piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 10

*Oczami Aarona*

Nie czekając ani Chwili dużej zamówiłem Taksówkę i pojechałem do Szpitala, do Którego zawieźli Mojego Chłopaka. Po paru minutach wysiadłem z Samochodu, dałem Taksówkarzowi Banknot i wszedłem do Szpitala. Zapytałem Pielęgniarki, która obok mnie przechodziła co z Lukasem Podolskim. Ona odrzekła, abym spytał się Doktora Wajmana. Szybko zacząłem szukać Jego Gabinetu. Może po 5 minutach "Poszukiwań" znalazłem. zapukałem w drzwi i na słowo "proszę" wszedłem do Gabinetu. 
- Dzień Dobry. Ja chciałem się zapytać co z Lukasem Podolskim?
- a Pan jest z rodziny? -  Spytał lekarz
- Jestem... Jego.. Chłopakiem - Powiedziałem Niepewnie
- Więc Pana Partner Ma dużo szczęścia, Kilka centymetrów w prawo i Napastnik Postrzelił by go w Serce,  a wtedy od śmierci ratunku nie ma. Pan Podolski musi zostać w szpitalu kilka dni, a potem jeszcze na obserwacji tydzień. czyli mniej więcej za dwa tygodnie powinien dostać zwolnienie ze szpitala. 
- Dobrze dziękuje 
- a i jeszcze jedno. Czy Pana partner Ma jakąś rodzine? - Spytał lekarz
- Niestety Jego Ojciec Zmarł, Matka Wyjechała do Nowej Zelandii a Rodzeństwa Nie ma. Także w Londynie jestem tylko ja - rzekłem
- Dobrze. to tyle. 
- A i mogę się z nim zobaczyć? - zapytałem
- Niestety dzisiaj to jest niemożliwe. Jeśli chce pan się z Nim zobaczyć, to proszę przyjść pojutrze. jutro pacjent będzie miał robione Badania i prześwietlenia. 
- aha, to  w takim razie Dziękuje i do widzenia - powiedziałem i wyszedłem  z gabinetu. Następnie zadzwoniłem po taksówkę. Mniej więcej po 10 minutach Była. Wsiałem do niej i Pojechałem do Domu. Była już 22:30 więc szybko się umyłem. Potem Postanowiłem Zadzwonić do Wojtka Szczęsnego.
(rozmowa Aarona z Wojtkiem)

Siema Wojtek. Co tam u Ciebie?
- oo Cześć.  A no wiesz po staremu. a u Was jak tam?
- No powiem ci, Że nie ciekawie
- A czemu to?
- A no bo Lukas w Szpitalu...
- Co się stało?
- Byliśmy na spacerze no i jakiś bandyta biegł, najpierw wziął go za zakładnika, a gdy Policja Dała mu Radiowóz, który chciał  w zamian za uwolnienie go Postrzelił Lukasa i odjechał 
- A byłeś w Szpitalu? co z Nim jest?
- Właśnie przed 30 minutami wróciłem ze szpitala. No Lekarz Mówi, że gdyby dostał Pare centymetrów w prawo dostałby w serce no i wtedy by już umarł na miejscu. 
- O jezu....
- No masakra... A Słyszałem w Wiadomościach, że Na razie nie znaleźli tego bandytę
- takich dobrych ludzi takie okrucieństwa spotykają..
- no cóz. Nic Nie możemy temu zaradzić. Dobra Wojtuś ja kończe. Pojutrze jade do Lukasa, bo jutro ma cały dzień badania, prześwietlenia. Więc jak będę coś wiedział to się odezwe. Papa
- Okej Dzięki. pa

Rozłączyłem się i Polożyłem telefon na stoliku koło łózka, następnie ściągnąłem Koszulke, Spodnie i w samych Bokserkach położyłem się na łóżku. Długo Nie mogłem Zasnąć, ponieważ myślałem o tej sytuacji, Bałem się o Mojego Kochanego Lukasa... W końcu po długich zmaganiach Odpłynąłem do Krainy Morfeusza..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz