Od czasu zajścia z Fabiańskim minęło kilka dni. Aaron nie chciał chodzić na treningi, nie chciał go widzieć. Wytłumaczyłem mu, że przy mnie jest bezpieczny. Ramsey cały czas spędzał u mnie, rzadko co przebywał u siebie. Stwierdziłem, że to bez sensu i postanowiłem, że zaproponuję mu żeby się tu przeprowadził. Usiadłem za Aaronem, który robił coś przy laptopie.
-Misiu, co ty na to żebyś ze mną zamieszkał? -położyłem głowę na jego ramieniu.
-Chciałbyś mieszkać z takim kimś jak ja? -nie oderwał wzroku od ekranu.
-Z takim wyjątkowym, wspaniałym, ukochanym chłopakiem? -uśmiechnąłem się lekko. -Zawsze. -Oj, przesadzasz. -westchnał. -Nigdy. -oderwałem go do wykonywanej czynności i usiadłem mu na kolanach.
-Więc?
-Na pewno chcesz? -zapytał niepewnie.
-Yhm. -musnąłem jego usta. Aaron dziwnie się zachowywał. Był jakiś nie swój. Nie pytałam, bo myślałem, że chodzi o tą całą sytuację, ale jak się później dowiedziałem chodziło o coś całkiem innego. O mnie. Powiekdział mi, że boji się, że go zostawię, że się nim zabawię, a poźniej porzucę jak zabawkę. Jak on mógł tak w ogóle pomyśleć? Ramsey wyszedł z domu zdenerwowany nie mówiąc dokąd idzie. Sam z resztą nie pytałem i nie zatrzymywałem go.
*oczami Aarona*
Wyszedłem od Lukasa i nie wiedziałem gdzie pójść. Przez jakiś czas chodziłem po mieście i miejscach gdzie przebywało mało ludzi. Usiadłem na ławce i obserwowałem to co się dookoła mnie działo. Po czasie udałem się do swojego domu. Dość dawno mnie w nim nie było. Idąc chodnikiem zauważyłem jakiegoś mężczyznę stojącego przed moim domem. Z początku myślałem, że to Lukas, ale myliłem się.
-Aaron. -zaśmiał się Fabiański.
-Czego tu chcesz? -Ciebie. -puścił mi oczko.
-Daruj sobie. -rzuciłem i skierowałem się do drzwi.
-Aaron poczekaj. -poszedł za mną. Starałem się go nie słuchać i nie zwracać na niego uwagi, ale kiedy otwarłem drzwi wszedł mi do domu.
-Czy ciebie pojebało? -zapytałem zdenerwowany?
-Chcę porozmawiać. -chwycił mnie za rękę.
-Nie dotykaj mnie. -powiedziałem chłodnym tonem. W jego oczach było widać iskierki. Nie byłem pewien co do tej rozmowy, ale zgodziłem się. Usiedliśmy w salonie i Łukasz zaczą swoja 'przemowę'. Szczerze to nie do końca go słuchałem.
-Aaron, podobasz mi się. -szepną i przejechał palcem po moim udzie. Odepchnąłem go i chciałem wstać lecz Łukasz był szybszy i pociągnął mnie za rękę. Położył się na mnie i jeździł ręką po moim udzie patrząc mi przy tym w oczy. Próbowałem się wydostać, ale nie dawałem rady. Po chwili zadzwonił telefon Łukasza, nie był zadowolony z rozmowy.
-Muszę iść, ale na pewno to dokończymy. -spróbował mnie pocałować
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz